prostozmostu24.pl

Starcie posłów w studiu: Ty się niczym nie różnisz od klauna

Starcie posłów w studiu: Ty się niczym nie różnisz od klauna

Starcie posłów w studiu TV ostatnio przybrało na sile, gdzie Jacek Ozdoba i Witold Zembaczyński starli się słownie podczas debaty na temat afery Pegasusa. Ozdoba ostro skrytykował Zembaczyńskiego, nazywając go klaunem i grożąc pozwem sądowym. Tymczasem Zembaczyński oskarżył Ozdobę o nieuczciwe zachowanie podczas przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego w komisji śledczej. Całe to starcie pokazuje, jak napięta jest obecnie sytuacja polityczna w Polsce.

Kaczyński odmówił złożenia pełnej przysięgi na komisji

W trakcie przesłuchania przez komisję śledczą ds. Pegasusa, prezes PiS Jarosław Kaczyński odmówił złożenia pełnej roty przysięgi. Zamiast standardowej formułki "będę mówił szczerą prawdę, niczego nie ukrywając z tego, co mi jest wiadome", Kaczyński użył sformułowania z pominięciem słów "niczego nie ukrywając". Uzasadnił to faktem, że część informacji, które posiada jest niejawna i nie może ich ujawnić bez zgody premiera.

To bezprecedensowe zachowanie świadka przed komisją śledczą wzbudziło falę krytyki. Prof. Tomasz Nałęcz, który przewodniczył komisji śledczej badającej aferę Rywina w 2003 roku, ocenił postępowanie Kaczyńskiego bardzo surowo. "Po raz pierwszy w historii komisja śledcza przesłuchała świadka, który nie złożył przyrzeczenia" - stwierdził w rozmowie z "Faktem".

Według prof. Nałęcza, prezes PiS albo w wyniku ignorancji, albo złej woli, próbował zablokować prace komisji. "Kaczyński przyszedł tam jak panisko i zaczął narzucać swoje reguły gry komisji. A nie miał racji" - ocenił były przewodniczący komisji śledczej.

Kpiny z naleśnikarni Zembaczyńskiego

Podczas przesłuchania doszło również do innych kontrowersyjnych wydarzeń. Poseł Janusz Kowalski z Suwerennej Polski wystąpił z wnioskiem o wyłączenie posła Witolda Zembaczyńskiego, nawiązując przy tym do naleśnikarni, którą ten kiedyś prowadził. Ozdoba zarzucił Zembaczyńskiemu, że jego biznes z naleśnikami zbankrutował.

Ten incydent wzbudził oburzenie Zembaczyńskiego, który oskarżył kolegów z komisji o brak profesjonalizmu. "Pan widzi, kogo dał PiS do tej komisji? Komika" - mówił o Ozdobie. Doszło nawet do gróźb procesowych między posłami.

Przesłuchanie Kaczyńskiego: prof. Nałęcz krytykuje zachowanie

Powracając do zachowania Jarosława Kaczyńskiego podczas przesłuchania, prof. Tomasz Nałęcz skrytykował go bardzo ostro. W jego ocenie prezes PiS wykazał się kompletną niekompetencją i brakiem zrozumienia roli komisji śledczej.

"Moim zdaniem Jarosław Kaczyński albo w wyniku ignorancji, albo złej woli, próbował zablokować prace komisji i to świadczy o nim bardzo źle" - powiedział prof. Nałęcz w rozmowie z "Faktem".

Były przewodniczący komisji śledczej ds. afery Rywina zarzucił prezesowi PiS, że przyszedł na posiedzenie z zamiarem "pokrzyczenia na komisję, wykazania jej niekompetencji, a sam wykazał własną niekompetencję".

To ostra krytyka pod adresem lidera największej partii rządzącej w Polsce. Zachowanie Kaczyńskiego uznano za próbę podważenia autorytetu komisji i ignorancję wobec jej uprawnień.

Oskarżenia o kłamstwo i dezinformację

Oprócz odmowy złożenia pełnej przysięgi, Kaczyński został również oskarżony o świadome dezinformowanie komisji. Poseł Zembaczyński z KO zasugerował, że prezes PiS był okłamywany przez swoje środowisko w kwestii systemu Pegasus.

"Dowiedziałem się jednej rzeczy: że prezes był okłamywany przez swoje środowisko w aspekcie tego, czym jest Pegasus, jak został nabyty i do czego służy. Okłamywali prezesa, przygotowując go do tego przesłuchania" - mówił Zembaczyński.

Zarzuty wobec Kaczyńskiego Uzasadnienie
Odmowa złożenia pełnej przysięgi Niezrozumienie roli komisji śledczej
Próba blokowania prac komisji "Przyszedł jak panisko, narzucał swoje reguły"
Dezinformacja nt. Pegasusa Według Zembaczyńskiego był okłamywany przez otoczenie

Zarzuty stawiane przez polityków opozycji i ekspertów wskazują na poważne kontrowersje wokół zachowania Jarosława Kaczyńskiego podczas przesłuchania. Jego postawa mogła naruszyć autorytet i sprawne funkcjonowanie całej komisji śledczej.

Czytaj więcej: Maciej Wąsik sfotografowany w oknie więzienia. Co się stało?

Awantura w studiu między posłami w komisji ds. Pegasusa

Nerwowa atmosfera panująca na posiedzeniu komisji śledczej przerodziła się w otwartą kłótnię między jej członkami. Doszło nawet do awantury w studiu telewizyjnym, gdzie rzecz jasna rozmowa ponownie zeszła na temat zażartych sporów i oskarżeń podczas obrad komisji.

Posłowie Jacek Ozdoba i Witold Zembaczyński spotkali się w "Programie wieczornym" Onetu, gdzie sprzeczka między nimi bardzo szybko przerodziła się w prawdziwą awanturę. Zaczęło się od kpin ze strony Ozdoby, który ocenił, że prezes Kaczyński "zaorał" na komisji i cała sytuacja była "komedią".

  • Ozdoba: "To była komedia, zrobili komisję, wykreowali temat i nagle się okazało, że to był nokaut. Prezes zaorał."
  • Zembaczyński: "Szkoda, że tutaj nie było szans, żeby pan pracował w tej komisji i zadawał pytania, bo jedyne co jest w stanie zrobić to wydurniać się, nawet tutaj pan nie trzyma ciśnienia."

Dyskusja bardzo szybko przerodziła się w wzajemne oskarżenia i wyzwiska. Zembaczyński stwierdził, że Ozdoba został wysłany tylko po to, by "trollować komisję", podczas gdy on sam rzeczywiście chciał wyjaśnić całą aferę Pegasusa.

Groźba procesu sądowego

Napięcie rosło, a sprzeczka stawała się coraz bardziej zażarta. W pewnym momencie Ozdoba zagroził pozwem sądowym przeciwko Zembaczyńskiemu. Wszystko przez nawiązanie do naleśnikarni, którą ten kiedyś prowadził.

"Chce pan zaraz proces? Pracowałem m.in. w kancelarii adwokackiej. Możemy się zmierzyć, jeśli chodzi o kodeks postępowania karnego. Pan się nadaje do naleśników i to dziś udowodnił" - powiedział Ozdoba.

Zembaczyński odpowiedział uszczypliwą ripostą, nazywając Ozdobę klaunem i nawiązując do zarzutów o doprowadzenie do katastrofy na Odrze, gdy ten był wiceministrem klimatu.

"Ty się niczym nie różnisz od klauna. Byłeś w ministerstwie klimatu i doprowadziłeś do katastrofy na Odrze" - stwierdził poseł KO.

Ostatecznie prowadzący program musiał przerwać tę bezpardonową wymianę zdań, stwierdzając, że widzowie nie zasługują na oglądanie takich awantur.

Ozdoba i Zembaczyński starli się w debacie o Pegasusie

Zdjęcie Starcie posłów w studiu: Ty się niczym nie różnisz od klauna

Dyskusja w studiu telewizyjnym miała przecież dotyczyć istoty sprawy, czyli afery podsłuchowej z użyciem systemu Pegasus. Jednak posłowie Jacek Ozdoba i Witold Zembaczyński tak bardzo byli pochłonięci wzajemnymi oskarżeniami i zaczepkami osobistymi, że temat główny niemal całkowicie zszedł na drugi plan.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński był oczywiście głównym bohaterem rozmowy. Ozdoba ocenił, że Kaczyński całkowicie "zaorał" podczas przesłuchania przez komisję i cała sytuacja była jedną wielką "komedią". Sugerował, że cała sprawa Pegasusa została sztucznie wykreowana przez opozycję.

Zdaniem Zembaczyńskiego było jednak inaczej. Przekonywał, że komisja dowiedziała się ważnych informacji od Kaczyńskiego i że prezes został oszukany przez swoje otoczenie w sprawie Pegasusa.

"Dowiedziałem się jednej rzeczy: że prezes był okłamywany przez swoje środowisko w aspekcie tego, czym jest Pegasus, jak został nabyty i do czego służy. Okłamywali prezesa, przygotowując go do tego przesłuchania" - mówił poseł KO.

Niestety, zamiast wymiany merytorycznych argumentów, doszło do eskalacji konfliktu i wzajemnych oskarżeń obu polityków. Awantura w studiu całkowicie zdominowała dyskusję, odciągając uwagę od samej afery Pegasusowej.

Jacek Ozdoba zagroził Zembaczyńskiemu procesem w studio

Jednym z punktów kulminacyjnych starcia posłów w studiu była chwila, gdy Jacek Ozdoba zagrozić Witoldowi Zembaczyńskiemu procesem sądowym. Wszystko przez niefortunną uwagę tego drugiego na temat biznesu z naleśnikami, który kiedyś prowadził.

Cała sytuacja zaczęła się od żartu posła Janusza Kowalskiego, który na posiedzeniu komisji nawiązał do naleśnikarni Zembaczyńskiego. Sugerował, że lokal ten upadł, podczas gdy Zembaczyński twierdzi, że po prostu go sprzedał.

Ta kwestia powróciła podczas programu na żywo w Onecie. Zembaczyński komentował właśnie zachowanie Kowalskiego i Ozdoby na komisji, wytykając im brak profesjonalizmu.

"Pan widzi, kogo dał PiS do tej komisji? Komika" - powiedział, nawiązując do Ozdoby.

To wywołało bardzo nieprzyjemną reakcję u wspomnianego posła. Ozdoba natychmiast przeszedł do gróźb pozwem.

"Chce pan zaraz proces? Pracowałem m.in. w kancelarii adwokackiej. Możemy się zmierzyć, jeśli chodzi o kodeks postępowania karnego. Pan się nadaje do naleśników i to dziś udowodnił" - rzucił w stronę Zembaczyńskiego.

Prowadzący program ostatecznie musiał interweniować i tonować niepotrzebną agresję między politykami. Cała sytuacja pokazała, jak bardzo napięta jest obecnie atmosfera między obozami rządzącym a opozycyjnym.

Zembaczyński oskarżył Ozdobę o bycie klaunem w komisji

W odpowiedzi na groźby pozwem ze strony Ozdoby, Zembaczyński nie pozostał dłużny i posunął się do mocnych oskarżeń pod adresem swojego oponenta. Poseł KO zarzucił Ozdobie, że jego zachowanie na posiedzeniu komisji śledczej bardziej przypominało występ klauna, niż poważną pracę członka organu parlamentarnego.

"Ty się niczym nie różnisz od klauna" - rzucił bezpardonowo Zembaczyński, nawiązując do zachowania Ozdoby podczas przesłuchań świadków przez komisję.

Ale na tym nie koniec. Aby jeszcze mocniej uderzyć w swojego oponenta, Zembaczyński przypomniał jego krótką karierę w rządzie PiS, gdy Ozdoba pełnił funkcję wiceministra klimatu. Zarzucił mu wręcz doprowadzenie do katastrofy ekologicznej na Odrze.

"Byłeś w ministerstwie klimatu i doprowadziłeś do katastrofy na Odrze" - stwierdził poseł opozycji w programie na żywo.

Te mocne oskarżenia ze strony Zembaczyńskiego tylko dolały oliwy do ognia w już i tak bardzo napiętej atmosferze studia. Prowadzący program musiał w końcu zainterweniować i zakończyć tę niekończącą się wymianę złośliwości.

Awantura w studiu pokazała, jak bardzo zaognione są obecnie stosunki między obydwoma obozami politycznymi w Polsce. Zamiast merytorycznej debaty, politycyzdecydowali się na wzajemne oskarżenia i próby zdyskredytowania przeciwnika.

Cała sytuacja wokół przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego przez komisję śledczą ds. Pegasusa wzbudziła ogromne kontrowersje i wywołała prawdziwą burzę w polskim życiu politycznym. Zarówno zachowanie samego prezesa PiS, jak i późniejsze starcia między posłami obserwującymi obrady, stały się przyczynkiem do ostrych sporów i wzajemnych oskarżeń.

Sam Kaczyński od początku przyjął bardzo prowokacyjną postawę, odmawiając złożenia pełnej roty przysięgi przed komisją. Był to bezprecedensowy krok, który według ekspertów miał na celu podważenie autorytetu i uprawnień organu śledczego. Zachowanie to zostało skrytykowane przez prof. Tomasza Nałęcza, byłego przewodniczącego komisji badającej aferę Rywina. Ocenił on, że Kaczyński albo z ignorancji, albo ze złej woli próbował zablokować prace komisji.

Do kolejnych kontrowersji doszło podczas samego przesłuchania, gdy posłowie opozycji oskarżyli Kaczyńskiego o świadome wprowadzanie w błąd komisji w sprawie Pegasusa. Sugerowano, że prezes PiS był dezinformowany przez swoje otoczenie na temat działania i zakupu tego systemu inwigilacji.

Napięta atmosfera panująca na komisji przerodziła się później w otwartą awanturę między posłami Ozdobą i Zembaczyńskim, który skrytykowali się nawzajem podczas programu w telewizji. Doszło do gróźb pozwów, wzajemnych oskarżeń i wyzwisk, w tym porównania jednego z polityków do klauna. Cała sytuacja pokazała, jak bardzo zaogniony jest obecnie konflikt między obozem rządzącym a opozycją w Polsce.

Podsumowanie

Cała sytuacja wokół przesłuchania Kaczyńskiego przez komisję ds. Pegasusa pokazała, jak bardzo napięte są obecnie relacje między obozem rządzącym a opozycją. Posłowie z obu stron nie szczędzili sobie wzajemnych oskarżeń i wyzwisk, a kłótnia w studio TV tylko dolała oliwy do ognia. Była to prawdziwa awantura, podczas której politycy zachowywali się niczym klauny, zamiast podejść do sprawy w profesjonalny sposób.

Sprzeczka między Ozdobą a Zembaczyńskim doskonale odzwierciedliła tę napiętą atmosferę i brak wzajemnego szacunku. Zamiast merytorycznej dyskusji, doszło do gróźb procesem i wzajemnego obrzucania się obelgami. Zachowanie to w żaden sposób nie przyczyniło się do wyjaśnienia sedna sprawy Pegasusa, a jedynie podgrzało i tak już zaognioną sytuację polityczną w kraju.

5 Podobnych Artykułów

  1. Były pracownik TVP Info: Nie zawsze pracowałem zgodnie z sumieniem
  2. Posłom PiS całkiem puściły hamulce. Czego chcieli?
  3. Andrzej Duda blisko niezręcznej sytuacji w Rwandzie - najnowsze wieści
  4. Obrońca Kamińskiego złożył wniosek o wstrzymanie czynności zatrzymania - odpowiedź sądu
  5. Ozdoba walczył o pluralizm w Polskim Radiu. Walczył, ale o coś innego
tagTagi
shareUdostępnij artykuł
Autor Daniel Sobczak
Daniel Sobczak

Ekscytujący świat rozrywki i nowości filmowych. Na blogu dzielę się najświeższymi wiadomościami i ciekawostkami. Rozrywka to moja pasja, a informowanie to moje powołanie.

Oceń artykuł
rating-fill
rating-fill
rating-fill
rating-fill
rating-fill
Ocena: 0.00 Liczba głosów: 0

Komentarze(0)

email
email

Polecane artykuły