Ozdoba złożył skargę do KRRiT, w której oskarżał media publiczne o brak pluralizmu i obiektywizmu. Chodziło w niej głównie o zwiększenie czasu antenowego dla Solidarnej Polski w radiu publicznym. Sam Ozdoba twierdził, że walczy o wolność słowa, ale dane pokazują, że jego partia i tak miała znaczący czas antenowy. Sprawa pokazuje, jak politycy instrumentalnie traktują media publiczne dla własnych korzyści.
Ozdoba złożył skargę do KRRiT
Poseł Jacek Ozdoba z partii Suwerenna Polska złożył w grudniu 2022 roku skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Dotyczyła ona zarzutu braku pluralizmu w mediach publicznych, a konkretnie w radiu. Ozdoba twierdził, że jego ugrupowanie polityczne nie ma możliwości prezentowania swoich poglądów na antenie rozgłośni Polskiego Radia.
W skardze szczegółowo wyliczył, ilu posłów, senatorów i europosłów ma Suwerenna Polska. Według niego, mimo posiadania mandatów, politycy tej partii nie są zapraszani do audycji radiowych. Zdaniem Ozdoby, oznacza to dyskryminację i ograniczanie wolności słowa dla jego formacji politycznej.
Ozdoba odwoływał się do okresu rządów PO-PSL w latach 2007-2015, kiedy to jego zdaniem konserwatyści byli spychani na margines w mediach publicznych. Zapowiedział, że jeśli ten trend się utrzyma, może dojść do powrotu autocenzury i braku pluralizmu.
Zarzuty o chęć zwiększenia czasu antenowego
Jednak inne ugrupowania Zjednoczonej Prawicy oskarżały Ozdobę, że naprawdę chodzi mu tylko o zwiększenie czasu antenowego dla Suwerennej Polski w radiu publicznym. Zdaniem koalicjantów, powoływanie się na pluralizm to tylko pretekst.
Faktycznie, dane pokazują, że Suwerenna Polska i tak miała już całkiem sporą reprezentację na antenie. W pierwszych trzech kwartałach 2022 roku jej przedstawiciele zajmowali 2,7% czasu antenowego przeznaczonego dla polityków. Dla porównania, Prawo i Sprawiedliwość miało 58,5%.
TVP zarzucał brak pluralizmu w mediach
Sam Jacek Ozdoba też krytykował media publiczne, oskarżając je o brak pluralizmu. W programie telewizyjnym stwierdził, że Telewizja Polska wielokrotnie mu się nie podobała.
Była to reakcja na zmiany w zarządzie mediów publicznych po przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych. Ozdoba dawał do zrozumienia, że nowe władze TVP mogą ograniczać obecność polityków prawicy w telewizji.
Prowadzący program ripostował, że wcześniej politycy Zjednoczonej Prawicy chwalili TVP, a krytykują ją dopiero gdy stracili na niej wpływy. Zarzucił Ozdobie brak konsekwencji i cyniczne traktowanie mediów publicznych.
Politycy instrumentalnie traktują media publiczne, by zwiększać własne korzyści, a nie rzeczywisty pluralizm.
Czytaj więcej: Oppenheimer - fascynująca opowieść o ojcu bomby atomowej
Ozdoba oskarżał o brak obiektywizmu 2007-2015
W swojej skardze do KRRiT Ozdoba oskarżył media publiczne o brak obiektywizmu i przestrzegania standardów dziennikarskich w latach 2007-2015, kiedy rządziła koalicja PO-PSL.
Zarzucał, że w tamtym okresie konserwatyści i politycy prawicy byli spychani na margines i nie mieli możliwości przedstawiania swoich poglądów. Jego zdaniem, panowała wówczas autocenzura i brak pluralizmu politycznego.
Jednak wielu komentatorów wskazywało, że zarzuty te są przesadzone. Choć rzeczywiście mainstream mediów publicznych był wtedy bardziej liberalny, to prawica wciąż była obecna w debacie publicznej i miała swoich przedstawicieli na antenie.
Kontrowersje wokół reformy mediów publicznych
Sprawa skargi Ozdoby pokazuje szerszy problem upolitycznienia i instrumentalnego traktowania mediów publicznych przez kolejne ekipy rządzące. Zarówno PO, jak i PiS przeprowadzały kontrowersyjne reformy mające zwiększyć ich polityczne wpływy.
Doprowadziło to do oskarżeń o upadek standardów dziennikarskich, propagandę i odejście od misji mediów publicznych. Debata na temat przyszłości radiofonii i telewizji w Polsce wciąż pozostaje otwarta.
Dane o czasie antenowym dla polityków
Aby zweryfikować zarzuty Ozdoby o rzekomą dyskryminację Suwerennej Polski w Polskim Radiu, warto przyjrzeć się danym na temat czasu antenowego przeznaczonego dla poszczególnych ugrupowań politycznych.
Ugrupowanie | Czas antenowy |
Prawo i Sprawiedliwość | 58,5% |
Suwerenna Polska | 2,7% |
Jak widać, politycy Suwerennej Polski, mimo mniejszej reprezentacji parlamentarnej, wciąż mieli zapewniony dostęp do radia publicznego. Trudno więc mówić o całkowitym wykluczeniu ich z debaty, choć rzeczywiście ich czas antenowy był mniejszy niż PiS.
Ziobryści chcieli więcej czasu w Polskim Radiu
Jak zauważają komentatorzy, skarga Ozdoby do KRRiT w istocie zmierzała do tego, by Suwerenna Polska (dawniej Solidarna Polska) miała więcej czasu antenowego w Polskim Radiu.
Politycy tego ugrupowania, określani potocznie "ziobrystami", chcieli częściej prezentować na antenie publicznego nadawcy swoje poglądy, zdecydowanie bardziej konserwatywne niż głównego ugrupowania Zjednoczonej Prawicy - Prawa i Sprawiedliwości.
Zwiększenie obecności w radiu pozwoliłoby im umocnić swoją pozycję na prawicy i zdystansować się od łagodniejszej linii Jarosława Kaczyńskiego. Temu właśnie służyła skarga do regulatora rynku medialnego.
Podsumowanie
Przeczytałem bardzo ciekawy artykuł na temat skargi posła Jacka Ozdoby do KRRiT. Dotyczyła ona zarzutu ograniczania wolności słowa w mediach publicznych dla jego ugrupowania politycznego. Jednak wiele wskazuje, że tak naprawdę chodziło o zwiększenie czasu antenowego dla Suwerennej Polski w Polskim Radiu.
Artykuł pokazał, jak politycy traktują instrumentalnie media publiczne, próbując wykorzystać je dla własnych celów politycznych. Z jednej strony Ozdoba oskarżał poprzedni rząd PO-PSL o brak pluralizmu w latach 2007-2015. Z drugiej, gdy stracił wpływy, sam zaczął domagać się większej reprezentacji dla swojej partii.
Przedstawione dane o czasie antenowym obaliły jego zarzuty o dyskryminację. Suwerenna Polska miała zapewniony dostęp do radia publicznego, choć oczywiście mniejszy niż PiS. Cała sprawa pokazuje manipulacyjne traktowanie mediów przez polityków dla partykularnych interesów.
Podsumowując, artykuł rzuca ciekawe światło na kulisy rozgrywek partyjnych o wpływy w mediach publicznych. Ukazuje mechanizmy walki o władzę i problemy z pluralizmem w debacie publicznej. Z pewnością warto wracać do tych kwestii w kontekście dyskusji o przyszłości radiofonii i telewizji w Polsce.