W kontrowersyjnej sprawie dotyczącej fundacji ks. Michała Olszewskiego, która otrzymała milionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, zrobiło się naprawdę gorąco. Były pracownik Ministerstwa Sprawiedliwości Tomasz Mraz, nagrywający przez 2 lata rozmowy w resorcie, ujawnił nagrania mające pogrążyć wiceministra Marcina Romanowskiego. Tymczasem obrońca księdza stawia pod znakiem zapytania wiarygodność Mraza, sugerując, że to on stoi za całym zamieszaniem wokół funduszu.
Taśmy Mraza ujawniają oszustwo ws. funduszy z Ministerstwa
Wstrząsające rewelacje wyszły na jaw w sprawie dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości. Były pracownik Ministerstwa Sprawiedliwości, Tomasz Mraz, ujawnił nagrania rozmów z wiceministrem Marcinem Romanowskim, które miały rzucić nowe światło na nieprawidłowości w przyznawaniu środków z funduszu.
Na nagraniach słychać, jak Mraz kwestionuje procedury dotyczące przyznania 98 milionów złotych dla fundacji Profeto, kierowanej przez ks. Michała Olszewskiego. Mraz twierdzi, że pieniądze zostały wydane niezgodnie z umową, a część robót miała być dopiero wykonana w przyszłości.
Wiceminister Romanowski, zapytany o tę sprawę, miał odpowiedzieć: "Trzeba brnąć w to i zrobić wszystko, żeby to skończyć". Te słowa zostały przez niektórych odczytane jako dowód na świadome działania mające na celu ukrycie nieprawidłowości.
Obrońca ks. Olszewskiego kwestionuje wiarygodność Mraza
W odpowiedzi na zarzuty pojawiły się głosy obrony ze strony prawnika ks. Michała Olszewskiego. Adwokat Michał Skwarzyński uważa, że Tomasz Mraz nie jest wiarygodnym świadkiem, a wręcz przeciwnie - to on miał być źródłem zamieszania w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.
Jak twierdzi mecenas Skwarzyński, z nagrań wynika, że to właśnie Mraz sugerował, co i jak należy zrobić, zamiast odmówić współpracy w przypadku, gdyby polecenia były niezgodne z prawem. Zdaniem adwokata to obciąża wiarygodność byłego urzędnika.
Prawnik odniósł się również do fragmentu nagrania, w którym wiceminister Romanowski miał mówić o zarzutach dla wykonawcy budowy dla fundacji Profeto. Według Skwarzyńskiego chodziło o zarzuty poświadczenia nieprawdy w sprawie wykonanych prac, za co fundacja złożyła zawiadomienie do prokuratury.
- Sprawa wokół Funduszu Sprawiedliwości i ks. Olszewskiego nadal budzi ogromne emocje.
- Z jednej strony pojawiają się nagrania obciążające pracowników resortu, z drugiej - wątpliwości co do wiarygodności ich źródła.
- Kluczowe będzie ostateczne stanowisko organów ścigania w tej budzacej kontrowersje sprawie.
Czytaj więcej: Duda ułaskawił Ogórek i Ziemkiewicza. O to prosili. Publicysta przyznaje
Suwerenna Polska broni Ziobry i jego zastępców
W całą sprawę zaangażowała się również partia Suwerenna Polska, kierowana przez byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. W wydanym oświadczeniu ugrupowanie stanęło w obronie Ziobry i jego dawnych zastępców, zapewniając o gotowości stawienia się przed organami ścigania.
Suwerenna Polska określiła zarzuty wobec byłych urzędników jako "kampanię oszczerstw", zaprzeczając jakimkolwiek nieprawidłowościom w dysponowaniu środkami publicznymi. Partia podkreśliła, że Fundusz Sprawiedliwości za czasów ich rządów niósł Polakom pomoc na znacznie większą skalę niż za poprzednich rządów.
Ujawnione przez Tomasza Mraza nagrania są więc przez Suwerenną Polskę postrzegane jako atak na polityków tej partii i próba zdyskredytowania ich działań. Sprawa ta z pewnością jeszcze długo będzie budzić gorące dyskusje i komentarze.
Bez wątpienia kwestia prawidłowości wydatkowania funduszy przez Ministerstwo Sprawiedliwości wymaga szczegółowego wyjaśnienia przez odpowiednie organy. Prawda leży gdzieś pośrodku, a konflikt narracji jedynie podgrzewa atmosferę wokół tej kontrowersyjnej sprawy.