Podczas sobotniej miesięcznicy smoleńskiej doszło do incydentu z udziałem Jarosława Kaczyńskiego. Polityk wraz z innymi przedstawicielami PiS pojawił się przed pomnikiem ofiar katastrofy. W pewnym momencie drogę zgromadzonym zablokowała grupa demonstrantów trzymająca transparent. Gdy prezes PiS podszedł do protestujących, wyrwał im z rąk baner. Całe zajście zostało sfilmowane i bardzo szybko obiegło media społecznościowe. Nie był to pierwszy tego typu incydent z udziałem lidera partii rządzącej w tym miejscu.
Kaczyński wyrwał baner podczas miesięcznicy smoleńskiej
W sobotni poranek Jarosław Kaczyński wraz z innymi politykami PiS, takimi jak Anna Zalewska, Maciej Wąsik czy Mariusz Błaszczak, pojawił się pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej w ramach comiesięcznej miesięcznicy smoleńskiej. Jak co miesiąc, obecni byli również Mateusz Morawiecki, Antoni Macierewicz oraz Joachim Brudziński.
W pewnym momencie drogę politykom PiS zablokowała grupa kilkunastu demonstrantów, którzy trzymali duży, zielony transparent z hasłem "kłamstwo smoleńskie". Prezes partii rządzącej podszedł wówczas do protestujących i wyrwał baner z rąk jednej z osób.
Całe zajście zostało sfilmowane telefonem komórkowym przez kogoś z obecnych na miejscu osób. Nagranie bardzo szybko trafiło do internetu i rozprzestrzeniło się w mediach społecznościowych.
Policja bada okoliczności incydentu
Po tym, jak film z zajścia podczas miesięcznicy smoleńskiej obiegł sieć, z oświadczeniem w tej sprawie wystąpiła policja. Funkcjonariusze poinformowali, że prowadzone są czynności wyjaśniające dotyczące przebiegu wydarzeń. Mają one pozwolić ustalić dokładny przebieg incydentu oraz ewentualną odpowiedzialność poszczególnych osób.
Jak na razie nikt nie usłyszał zarzutów w związku z sobotnimi wydarzeniami. Wszystko jednak wskazuje na to, że jeśli okaże się, iż doszło do wykroczenia, konsekwencje spotkają zarówno prezesa PiS, jak i protestujących.
Podobny incydent miał miejsce w zeszłym roku z wieńcem
Nie był to pierwszy tego typu incydent z udziałem Jarosława Kaczyńskiego w tym miejscu. Do podobnej sytuacji doszło bowiem 10 października 2017 roku.
Wówczas politycy PiS również pojawili się na miesięcznicy smoleńskiej przed pomnikiem ofiar, aby złożyć tam wieniec. W pewnej chwili prezes partii rządzącej podszedł do jednego z wcześniej położonych wieńców i podniósł go, przez co został on częściowo zniszczony.
Chodziło o wieniec, na tabliczce którego widniał napis: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski. STOP KREOWANIU FAŁSZYWYCH BOHATERÓW!"
Wieniec ten co miesiąc pojawia się w tym miejscu. Tym razem Jarosław Kaczyński nie wytrzymał i postanowił w dość spektakularny sposób zamanifestować swoje niezadowolenie z jego treści.
Stanowisko policji
Podobnie jak w przypadku sobotniego incydentu z banerem, również sprawa zniszczonego wieńca została objęta policyjnym postępowaniem. Funkcjonariusze przesłuchiwali świadków zajścia i zabezpieczyli materiał dowodowy.
Rodzaj materiału dowodowego | Opis |
Nagrania | Filmiki z telefonów osób obecnych na miejscu |
Przedmioty | Zniszczony wieniec |
Ostatecznie jednak zdecydowano się umorzyć postępowanie z uwagi na znikomą szkodliwość czynu Jarosława Kaczyńskiego. Taki finał całej sprawy spotkał się z krytyką ze strony opinii publicznej.
Czytaj więcej: Tusk informuje o odblokowaniu środków z KPO na portalu X
Kaczyński o incydentach: To zachowania prowokacyjne
Sam prezes PiS skomentował oba opisane wyżej incydenty. Jarosław Kaczyński stwierdził, że jego zachowanie było adekwatną reakcją na prowokacje ze strony demonstrantów.
- Tego rodzaju happeningi mają wywołać agresję po naszej stronie. Liczą na to, że ktoś się uniesie i wtedy będą mieli powód do ataku. Ja na prowokacje nie odpowiadam. Ale nie pozwolę żeby bezkarnie obrażano pamięć mojego brata i innych ofiar katastrofy - stwierdził prezes PiS.
Z kolei sami protestujący podkreślają, że ich akcje mają charakter symboliczny i ich celem jest zamanifestowanie sprzeciwu wobec sposobu upamiętniania ofiar smoleńskich przez obóz rządzący. Zapowiadają dalsze tego typu działania.
Podsumowanie
W artykule opisano dwa podobne incydenty z udziałem Jarosława Kaczyńskiego, do których doszło podczas miesięcznic smoleńskich. W 2017 i 2024 roku prezes PiS zareagował agresywnie na akcje protestacyjne osób demonstrujących w tym miejscu. Najpierw podniósł i częściowo zniszczył położony tam wieniec, a później wyrwał z rąk protestującego baner z hasłem "kłamstwo smoleńskie". Obie sytuacje zostały zarejestrowane na nagraniach, które obiegły internet, wywołując protesty opinii publicznej.
Zachowanie lidera partii rządzącej spotkało się ze sprzeciwem wielu środowisk. Sam zainteresowany tłumaczył swoje zachowanie chęcią zareagowania na prowokację ze strony protestujących. Policja badała okoliczności obu zajść, ale ostatecznie umorzyła postępowania w ich sprawie, nie dopatrując się przestępstwa.