Były poseł Jakub Kulesza zdradził kulisy swojego odejścia z polityki. W programie telewizyjnym opowiedział o ultimatum, jakie postawił mu Sławomir Mentzen z Konfederacji. Mentzen zażądał, by Kulesza wystartował z warszawskiej listy wyborczej lub został usunięty z partii. Ta propozycja paradoksalnie ułatwiła Kuleszy podjęcie decyzji o rezygnacji. W programie poruszono też temat wpływu social mediów i influencerów na współczesną politykę. Kulesza stwierdził, że aby odnieść sukces, polityk musi stać się rozpoznawalny w mediach społecznościowych.
Ultimatum Mentzena
Jakub Kulesza był jednym z liderów Konfederacji w województwie lubelskim. Jednak tuż przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku zrezygnował z kandydowania i wycofał się z polityki. W programie "Didaskalia" opowiedział o kulisach tej decyzji.
Kulesza ujawnił, że głównym powodem jego odejścia było ultimatum postawione mu przez wiceprezesa partii Sławomira Mentzena. Mentzen zażądał, by Kulesza wystartował z listy w Warszawie lub został usunięty z polityki. Według Mentzena, Kulesza powinien się podporządkować jego decyzjom, bo Mentzen uważał się za lepszego stratega.
Paradoksalnie, to ultimatum pomogło Kuleszy podjąć decyzję o odejściu. Nie chciał rezygnować z przywództwa w regionie lubelskim ani godzić się z tym, że ktoś będzie dyktował mu warunki. Dlatego zdecydował się opuścić Konfederację tuż przed wyborami.
Kulesza podkreślił, że z Mentzenem rozstali się w dobrych relacjach. Jednak ta sytuacja unaoczniła mu, że polityka wymaga często uległości i podporządkowania się liderom partii. On sam nie był gotów na takie ustępstwa.
Kulesza o decyzji o odejściu z polityki
Kulesza stwierdził, że czuje się teraz "wolnym człowiekiem". Odejście z polityki pozwoliło mu rozwiązać dylemat związany z godzeniem obowiązków polityka z życiem rodzinnym. Gdy był posłem, praca pochłaniała go bez reszty i nie miał czasu dla najbliższych.
Dzięki odejściu z Konfederacji Kulesza odzyskał równowagę między karierą a życiem prywatnym. Nie żałuje decyzji o rezygnacji z polityki, choć przyznaje, że propozycja Mentzena paradoksalnie pomogła mu ją podjąć.
Kulesza o roli social mediów
Kulesza nie angażuje się już w politykę, ale wciąż z uwagą obserwuje scenę polityczną. Zwraca szczególną uwagę na coraz większą rolę social mediów i wpływ internetowych influencerów.
Jego zdaniem współczesny polityk musi całe życie podporządkować medialnemu wizerunkowi. Codziennie spędza godziny na Facebooku, Instagramie czy TikToku, szukając pomysłów na materiały i starając się zdobyć popularność.
Czym musi się zajmować codziennie polityk? Siedzeniem w telefonie i scrollowaniem Facebooka, Instagrama, TikToka, szukaniem pewnych rzeczy i wymyślaniem, jaki materiał teraz zrobić - ocenił Kulesza.
Zdaniem Kuleszy takie działania są konieczne, by zdobyć rozpoznawalność. Jednak w social mediach łatwo zgubić merytoryczną treść. Politycy zamieniają się w influencerów i standuperów, którzy kreują medialny wizerunek, zamiast skupiać się na rzeczowej debacie.
Wpływ influencerów na politykę
Kulesza zauważa, że coraz trudniej odróżnić polityków od internetowych celebrytów. Podobnie jak blogerzy czy vlogerzy, politycy muszą być aktywni w mediach społecznościowych, pokazywać kulisy swojego życia prywatnego i kreować rozpoznawalny wizerunek.
Zdaniem Kuleszy prowadzi to jednak do spłycenia debaty publicznej. Zamiast skupiać się na programie i rozwiązaniach realnych problemów, politycy muszą zabiegać o lajki i obserwujących, tak jak influencerzy.
Kulesza przyznaje, że on sam nie potrafiłby funkcjonować w takim świecie polityki opartej na social mediach. Dlatego nie żałuje, że opuścił Konfederację, zanim został wciągnięty w tę medialną karuzelę.
Czytaj więcej: Kaczyński w nocy zadzwonił do prezesa TVP. Powód zaskakuje!
Merkantylizacja polityki
Według Kuleszy mamy obecnie do czynienia z postępującą merkantylizacją polityki. Podobnie jak marki i produkty, także politycy muszą walczyć o uwagę wyborców w zatłoczonej przestrzeni medialnej.
Aby przebić się do opinii publicznej, polityk musi stać się "produktem" - musi mieć dobrze zbudowany wizerunek, rozpoznawalną "twarz" i sloganowy przekaz dostosowany do formatu social mediów.
Oznacza to jednak coraz mniejsze znaczenie merytorycznej debaty na rzecz pustych haseł i populistycznych obietnic. Polityka, podobnie jak rynek dóbr konsumpcyjnych, podlega prawom podaży i popytu - liczą się szybkie efekty, łatwe do "sprzedania" wyborcom.
Skutki merkantylizacji
Merkantylizacja polityki ma swoje konsekwencje. Jak zauważa Kulesza, krnąbrni i niezależni politycy są spychani na margines, bo nie pasują do wykreowanego wizerunku partii. Liczą się jaskrawe, łatwe do "kupienia" hasła, a nie merytoryczna debata.
Co gorsza, liderzy partyjni dyktują warunki innym politykom i każą im dostosowywać się do przyjętej linii. Kto nie akceptuje takich zasad gry, musi odejść z polityki. Taki los spotkał samego Kuleszę, gdy odmówił podporządkowania się Mentzenowi.
Rozpoznawalność warunkiem przywództwa
Rezygnując z kariery politycznej, Kulesza wyciągnął wnioski z własnych doświadczeń. Podkreśla, że obecnie rozpoznawalność medialna jest kluczowym warunkiem sprawowania przywództwa politycznego.
Nawet polityk z dobrymi pomysłami i dużymi zdolnościami nie zyska realnego wpływu, jeśli nie zbuduje sobie popularności w social mediach. Zdaniem Kuleszy, bez rozpoznawalnej "marki" osobistej trudno odnieść sukces.
Dlatego liderzy polityczni bezwzględnie podporządkowują sobie innych działaczy i każą im realizować przyjętą strategię medialną. Kto się nie dostosowuje, musi odejść. Taką cenę przyszło Kuleszy zapłacić za niezależność i wierność ideałom.
Rozpoznawalność | Konieczność bycia aktywnym w mediach społecznościowych i budowania popularności |
Uległość | Politycy muszą podporządkowywać się liderom partyjnym |
Marka osobista | Polityk jako produkt, który trzeba "sprzedać" wyborcom |
Kulesza nie ukrywa rozgoryczenia tym, jak działa współczesna polityka. Jednak odejście z Konfederacji pozwoliło mu zachować twarz i niezależność. Ceną była utrata wpływów, ale dla Kuleszy wierność ideałom okazała się ważniejsza.
Podsumowanie
W artykule przedstawiono kulisy odejścia Jakuba Kuleszy z Konfederacji tuż przed wyborami w 2019 roku. Kulesza opowiedział o ultimatum, jakie postawił mu wiceprezes partii Sławomir Mentzen. Albo Kulesza podporządkuje się decyzjom Mentzena, albo odejdzie z polityki. To zdarzenie uświadomiło Kuleszy, jak działa współczesna polityka.
Kulesza podkreśla, że obecnie kluczowe są rozpoznawalność w mediach i budowanie marki osobistej. Politycy coraz bardziej przypominają influencerów. Muszą być aktywni w social mediach, kreować swój wizerunek i walczyć o uwagę wyborców niczym produkty na rynku.
Zdaniem Kuleszy prowadzi to jednak do spłycenia debaty publicznej. Coraz trudniej o merytoryczną dyskusję. Liczy się przede wszystkim populistyczny przekaz "sprzedawany" wyborcom. Politycy muszą też całkowicie podporządkowywać się liderom partyjnym.
Dla Kuleszy taka cena okazała się zbyt wysoka. Wolność i ideały były dla niego ważniejsze niż kariera polityczna okupiona utratą niezależności. Dlatego zdecydował się odejść z Konfederacji, nim stał się trybikiem w partyjnej maszynie.