Poseł Platformy Obywatelskiej Bogdan Zdrojewski skrytykował na antenie Radia Wrocław decyzję marszałka Sejmu Szymona Hołowni o wygaszeniu mandatów posłów Prawa i Sprawiedliwości Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika. Według polityka KO, marszałek popełnił błąd, a jego decyzja jest źródłem dezinformacji i wprowadza nas w pułapkę. Zdaniem Zdrojewskiego, Hołownia powinien nie dopuścić skazanych prawomocnie posłów do obrad Sejmu, a prezydent Andrzej Duda swoją decyzją o ułaskawieniu sprawił, że cała sprawa stała się policzkiem dla społeczeństwa.
Zdrojewski krytykuje decyzję Hołowni
Poseł Platformy Obywatelskiej Bogdan Zdrojewski skrytykował na antenie Radia Wrocław decyzję marszałka Sejmu Szymona Hołowni o wygaszeniu mandatów posłów Prawa i Sprawiedliwości Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika. Według polityka KO, marszałek popełnił błąd, a jego decyzja jest źródłem dezinformacji i wprowadza nas w pułapkę.
Sprawa dotyczy prawomocnego wyroku, jaki zapadł wobec Kamińskiego i Wąsika - zostali oni skazani na 2 lata pozbawienia wolności oraz 5 lat zakazu piastowania stanowisk publicznych. Jak stanowi konstytucja, taki wyrok oznacza automatyczne wygaśnięcie mandatu poselskiego. Jednak mimo to, posłowie PiS nadal pojawiali się na posiedzeniach Sejmu.
Powodem takiego stanu rzeczy ma być ułaskawienie polityków przez prezydenta Andrzeja Dudę, które jednak zostało dokonane jeszcze przed prawomocnym wyrokiem. To rodzi wątpliwości co do ważności takiej decyzji. Kamiński i Wąsik złożyli odwołanie do Sądu Najwyższego.
Marszałek popełnił błąd
Według Bogdana Zdrojewskiego, Szymon Hołownia swoją decyzją wprowadził dezinformację i potencjalnie może to być początek pułapki. Poseł KO uważa, że marszałek Sejmu powinien był nie dopuścić skazanych posłów PiS do udziału w obradach.
- Trzeba pamiętać, że wyrok zapadł nie bez przyczyny. Jest związany z prowadzoną przez Kamińskiego i Wąsika działalnością jako funkcjonariuszy publicznych. Nie można akceptować sytuacji, w której prezydent ułaskawia ich, a zarazem powierza im ponownie te same stanowiska - stwierdził Zdrojewski.
Kamiński i Wąsik skazani, lecz wrócą do Sejmu?
Kluczowym elementem całej sprawy jest prawomocny wyrok skazujący Kamińskiego i Wąsika na bezwzględną karę więzienia. Co istotne, dotyczy on przestępstw popełnionych w ramach pełnionych przez nich funkcji publicznych.
Zgodnie z literą prawa, każdy prawomocny wyrok skazujący na pozbawienie wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego oznacza automatyczne wygaśnięcie mandatu poselskiego. Tak też uznał marszałek Sejmu Szymon Hołownia, informując 21 grudnia o wygaśnięciu mandatów Kamińskiego i Wąsika.
Jednak posłowie PiS nie zamierzają podporządkować się tej decyzji. Ich argumentem jest ułaskawienie przez prezydenta Dudę jeszcze przed uprawomocnieniem się wyroku. Rodzi to poważne wątpliwości prawne co do skuteczności takiego aktu łaski. Ostatecznie sprawa trafi do Sądu Najwyższego, który rozstrzygnie, czy Kamiński i Wąsik będą mogli powrócić do ław poselskich.
Polityczne konsekwencje sprawy
Cała sytuacja ma również swój wymiar polityczny. Zdaniem posła KO Bogdana Zdrojewskiego, zarówno decyzja prezydenta o ułaskawieniu, jak i próba powrotu Kamińskiego i Wąsika do Sejmu są policzkiem dla społeczeństwa i urągają powadze państwa.
Nie można akceptować sytuacji, w której prezydent ułaskawia skazanych funkcjonariuszy publicznych, a zarazem oni ponownie obejmują swoje stanowiska - podkreślił Zdrojewski.
Zdaniem posła KO, Andrzej Duda powinien wycofać się ze swojej kontrowersyjnej decyzji o ułaskawieniu.
Czytaj więcej: Donald Tusk zaprezentował nietypowy gabinet. Zobacz wideo!
Prezydent ułaskawił, marszałek popełnił błąd
Sednem całej sprawy jest zastosowanie prawa łaski przez prezydenta Andrzeja Dudę wobec skazanych posłów PiS jeszcze przed uprawomocnieniem się wyroku. Taka decyzja budzi poważne kontrowersje.
Zwolennicy takiego rozwiązania argumentują, że głowa państwa ma pełne prawo do stosowania prawa łaski wedle własnego uznania. Przeciwnicy z kolei podkreślają, iż ułaskawienie nie może mieć miejsca przed prawomocnym wyrokiem, gdyż prowadziłoby to do swoistej "premiowania" potencjalnych przestępców.
Zwolennicy ułaskawienia przez prezydenta | Przeciwnicy ułaskawienia przez prezydenta |
- prezydent ma pełne prawo łaski | - ułaskawianie przed wyrokiem nie powinno mieć miejsca |
- względy humanitarne i polityczne | - prowadziłoby do "premiowania" potencjalnych przestępców |
Ostatecznie kluczowe znaczenie w tej sprawie będzie miała decyzja Sądu Najwyższego w sprawie odwołania złożonego przez Kamińskiego i Wąsika. Jeśli SN oddali odwołanie, posłowie PiS stracą mandaty.
Stanowisko Bogdana Zdrojewskiego
Poseł KO Bogdan Zdrojewski jednoznacznie opowiedział się przeciwko decyzji prezydenta o zastosowaniu prawa łaski dla Kamińskiego i Wąsika. Jego zdaniem, marszałek Sejmu Szymon Hołownia również popełnił błąd, tolerując obecność skazanych posłów podczas obrad i nie wykluczając ich jednoznacznie.
Według polityka KO, zarówno Andrzej Duda, jak i Szymon Hołownia powinni podjąć kroki w celu jednoznacznego wykluczenia Kamińskiego i Wąsika z prac parlamentu do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy przez Sąd Najwyższy.
- prezydent powinien wycofać się z kontrowersyjnej decyzji o ułaskawieniu
- marszałek Sejmu nie powinien dopuścić posłów do udziału w obradach
Zdaniem Zdrojewskiego to policzek dla społeczeństwa
Kluczowym argumentem Bogdana Zdrojewskiego za odsunięciem Kamińskiego i Wąsika od obrad Sejmu jest fakt, iż zostali oni skazani prawomocnym wyrokiem za przestępstwa popełnione w ramach pełnionych funkcji publicznych.
Zdaniem posła KO, pozwolenie im na dalsze piastowanie stanowisk państwowych, a nawet powrót do Sejmu byłoby policzkiem dla społeczeństwa i urągałoby powadze państwa. Dlatego zarówno prezydent, jak i marszałek Sejmu powinni zdecydowanie przeciwdziałać takiemu rozwojowi wydarzeń.
Według Zdrojewskiego, Andrzej Duda swoją kontrowersyjną decyzją o ułaskawieniu już wyrządził szkodę wizerunkowi państwa. Jednak może ją jeszcze naprawić, wycofując prawo łaski dla Kamińskiego i Wąsika.
Szanse na powrót do Sejmu
Ostatecznie kwestia powrotu Kamińskiego i Wąsika do Sejmu zależy od decyzji Sądu Najwyższego w sprawie ich odwołania od decyzji o wygaśnięciu mandatów. Jeśli SN oddali odwołanie, posłowie PiS definitywnie stracą swoje funkcje.
Jednak nawet gdyby Sąd Najwyższy przywrócił posłom mandaty, decyzja taka spotkałaby się z ogromnym sprzeciwem opozycji i negatywnym odbiorem opinii publicznej. W takim scenariuszu Kamiński i Wąsik wprawdzie formalnie zasiadaliby w ławach poselskich, ale ich pozycja uległaby poważnemu nadszarpnięciu.
Hołownia powinien ich nie dopuścić do obrad
Niezależnie od rozstrzygnięcia prawnego, kluczową kwestią pozostaje udział skazanych posłów PiS w obradach Sejmu. Marszałek Szymon Hołownia 21 grudnia formalnie poinformował o wygaśnięciu ich mandatów, jednak mimo to Kamiński i Wąsik brali udział w pracach Sejmu.
Zdaniem Bogdana Zdrojewskiego z KO, marszałek popełnił poważny błąd, tolerując obecność skazanych posłów. Jego zdaniem, do czasu ostatecznego wyjaśnienia sprawy przez Sąd Najwyższy, Kamiński i Wąsik powinni zostać w trybie pilnym wykluczeni z udziału w obradach oraz posiedzeniach komisji sejmowych.
Taka decyzja miałaby charakter tymczasowy, do momentu rozstrzygnięcia SN. Jednak przynajmniej na jakiś czas przywróciłaby powagę i wiarygodność Sejmu, które zostały nadszarpnięte przez udział skazanych posłów w pracach parlamentu.
Wnioski
Podsumowując, sprawa udziału Kamińskiego i Wąsika w obradach Sejmu pokazała słabość państwa w egzekwowaniu standardów etycznych i prawnych od osób pełniących najwyższe funkcje. Zarówno decyzja prezydenta o ułaskawieniu, jak i bierność marszałka Sejmu spotkały się ze zdecydowaną krytyką ze strony opozycji i części opinii publicznej.
Być może Sąd Najwyższy ostatecznie oddali odwołanie posłów PiS i potwierdzi wygaśnięcie ich mandatów. Jednak szkoda wizerunkowa dla państwa już została wyrządzona. Cała ta sytuacja na długo zapadnie w pamięci jako przykład niejasnych powiązań polityki i wymiaru sprawiedliwości.
Podsumowanie
W artykule omówiono kontrowersje związane z udziałem skazanych prawomocnym wyrokiem posłów PiS Kamińskiego i Wąsika w obradach Sejmu. Przytoczono argumenty posła KO Bogdana Zdrojewskiego, który skrytykował zarówno prezydenta Dudę za przedwczesne ułaskawienie, jak i marszałka Sejmu Hołownię za tolerowanie obecności skazanych parlamentarzystów podczas posiedzeń.
Sednem problemu jest fakt, iż Kamiński i Wąsik zostali prawomocnie skazani na bezwzględną karę więzienia oraz zakaz pełnienia funkcji publicznych. Zgodnie z prawem, taki wyrok oznacza automatyczną utratę mandatu poselskiego. Jednak prezydent Duda zastosował prawo łaski jeszcze przed uprawomocnieniem się kary. To rodzi wątpliwości i spory interpretacyjne.
Ostatecznie o losie posłów zdecyduje Sąd Najwyższy, do którego trafiło ich odwołanie. Jednak już samo dopuszczenie ich do udziału w obradach Sejmu spotkało się z krytyką. Zdaniem Zdrojewskiego z KO, zarówno prezydent, jak i marszałek Sejmu powinni zdecydowanie przeciwdziałać udziałowi skazanych parlamentarzystów w pracach Sejmu do czasu ostatecznego wyroku SN.
Niezależnie od formalno-prawnych aspektów, cała sprawa niewątpliwie rzuca cień na funkcjonowanie najważniejszych instytucji państwowych w Polsce. Podważa zaufanie społeczne do bezstronności władzy i niezawisłości wymiaru sprawiedliwości. Może też negatywnie wpłynąć na postrzeganie Polski na arenie międzynarodowej.