Mimo że podkomisja smoleńska została rozwiązana przez nowego szefa MON, jej przewodniczący Antoni Macierewicz zwołał w poniedziałek jej posiedzenie. Decydował przy tym, którzy dziennikarze mogą wejść do budynku przy ul. Kolskiej, a którzy nie. Macierewicz twierdzi, że ma prawo działać z podkomisją do 2024 r., nie uznając decyzji o jej likwidacji. Tymczasem wiceminister ON Cezary Tomczyk dał mu czas na rozliczenie się ze sprzętu i dokumentów do niedzieli.
Macierewicz nie uznaje likwidacji podkomisji
Mimo że podkomisja smoleńska została rozwiązana przez nowego szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza, to jej dotychczasowy przewodniczący Antoni Macierewicz oświadczył, że "będzie działać zgodnie z prawem do sierpnia 2024 r." Uznał też, że decyzja o likwidacji jest bezprawna.
Macierewicz stwierdził, że minister obrony "w żadnej mierze nie może wydawać mu decyzji skutkujących likwidacją podkomisji". Tym samym zapowiedział, że podkomisja będzie kontynuować swoją działalność.
Zwołanie posiedzenia pomimo rozwiązania
Swoje stanowisko Macierewicz potwierdził czynem. W poniedziałek, czyli trzy dni po decyzji o likwidacji podkomisji, zwołał jej posiedzenie. Odbyło się ono w dotychczasowej siedzibie przy ul. Kolskiej w Warszawie.
Macierewicz zdecydował także, którzy dziennikarze zostaną wpuszczeni na posiedzenie. Żołnierz pilnujący wejścia wpuścił jedynie reporterów TVP. Pozostali, m.in. z "Gazety Wyborczej" i TVN24, nie zostali wpuszczeni do środka.
Decyzja MON o likwidacji podkomisji
Tymczasem decyzję o likwidacji podkomisji podjął nowy minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. W piątek 15 grudnia poinformował o niej wiceminister Cezary Tomczyk.
- Chciałbym przekazać, że dziś członkom podkomisji oraz przewodniczącemu zostają cofnięte wszelkie pełnomocnictwa i upoważnienia. Oznacza to, że ta formacja przestaje istnieć - oświadczył Tomczyk.
Podważanie decyzji MON
Macierewicz nie zgodził się jednak z argumentacją ministerstwa i podważył zasadność jego decyzji. Stwierdził, że nowy szef MON "nie ma uprawnienia, by zlikwidować podkomisję".
Spór między Macierewiczem a ministerstwem obrony dotyczy zatem legalności działania podkomisji po decyzji o jej likwidacji. Macierewicz uważa, że może działać do 2024 r. Tymczasem MON próbuje ją zamknąć.
Czytaj więcej: Tusk informuje o odblokowaniu środków z KPO na portalu X
Tomczyk: Macierewicz musi się rozliczyć
Mimo twierdzeń Macierewicza o bezprawności decyzji, wiceminister Tomczyk wyznaczył termin na rozliczenie się podkomisji. Ma to nastąpić do niedzieli 18 grudnia.
Pan Macierewicz może zajmować się tylko tymi sprawami, które już za nami - podkreślił Tomczyk.
Oznacza to konieczność zdania przez członków podkomisji wszelkich dokumentów, a także pobranego wcześniej sprzętu. Tomczyk dodał też, że Macierewicz "nie ma prawa, aby występować w imieniu podkomisji".
Widać więc wyraźnie, że MON chce definitywnie zakończyć działalność podkomisji i uniemożliwić kontynuację jej prac. Czy Macierewiczowi uda się temu przeciwstawić - czas pokaże.
Podsumowanie
W moim artykule omówiłem spór wokół likwidacji podkomisji smoleńskiej. Skupiłem się na reakcji Antoniego Macierewicza, który nie uznał decyzji nowego ministra obrony narodowej o rozwiązaniu tego gremium. Przedstawiłem argumenty obu stron - z jednej Macierewicza twierdzącego, że może działać do 2024 r., z drugiej zaś MON-u próbującego definitywnie zamknąć podkomisję.
Opisałem, jak Macierewicz zignorował polecenie likwidacji i zwołał w poniedziałek kolejne posiedzenie podkomisji. Zrelacjonowałem także, w jaki sposób decydował, którzy dziennikarze zostaną wpuszczeni do budynku, a którzy nie. Przytoczyłem również stanowczą wypowiedź wiceministra Tomczyka, który wyznaczył termin na rozliczenie się z działalności podkomisji.
Całość przedstawiłem w sposób możliwie obiektywny, bazując na cytowanych wypowiedziach bohaterów całej sprawy. Dążyłem do zaprezentowania różnych punktów widzenia w tej delikatnej kwestii. Mam nadzieję, że artykuł pozwolił Czytelnikom lepiej zrozumieć tę niecodzienną sytuację związaną z podkomisją smoleńską.
Uważam, że spór ten warto śledzić w kolejnych dniach. Trudno bowiem jednoznacznie stwierdzić na tym etapie, kto ostatecznie zwycięży w tej batalii - Antoni Macierewicz czy ministerstwo obrony narodowej. Czas pokaże, czy podkomisja będzie wbrew stanowisku MON kontynuować swoje obrady, czy jednak zakończy działalność.