– Wyp… na Ukrainę, banderowcu – nieoficjalnie mówi się, że tak Dominik Furman odniósł się do Tarasa Romanczuka podczas wczorajszego meczu Jagiellonii z Wisłą (1:0). Płocki klub stanowczo zaprzecza temu zdarzeniu.
To był mecz pełen emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. W drugiej połowie rozgrywki na placu gry kilkukrotnie miały miejsce niepotrzebne faule, pyskówki i przepychanki między piłkarzami obu drużyn. W czasie jednej z nich ciśnienie podskoczyło naprawdę wysoko.
W 60. minucie polski piłkarz ukraińskiego pochodzenia Taras Romanczuk sfaulował Dominika Furmana. Na całe zajście szybko zareagował pomocnik gości, kierując parę słów w jego stronę. Na murawie zawrzało. Spokojny z reguły kapitan Jagi został rozjuszony, niemal doszło do rękoczynów. Po chwili doskoczyło do niego kilku piłkarzy przeciwnej drużyny. Uspokajanie sytuacji trwało kilkanaście sekund, a sędzia ostatecznie ukarał żółtą kartką tylko białostockiego gracza. Kolejna ostra przepychanka miała miejsce kilkanaście minut później, po faulu na Martinie Pospisilu.
Nieoficjalnie po spotkaniu można było usłyszeć powód całego zamieszania. – Wyp… na Ukrainę, banderowcu – tak rzekomo rzucił Furman do Romanczuka w pewnym momencie meczu.
– Walczymy przeciwko rasizmowi, a on mnie dziś wyzywa od „Bandery”? Ciężko opanować emocje. Znam historię swojej rodziny i oni też byli mordowani przez banderowców – skomentował po meczu całą sytuację Romanczuk. – To brak szacunku, więc myślę, że dziś ostatni raz podałem mu rękę. Więcej tego nie zrobię – dodał 27-latek.
Na tę chwilę nie ma jednak żadnego nagrania potwierdzającego atak Furmana. Zawodnicy Wisły Płock nie komentowali wydarzenia. Sytuacji nie zauważyli także sędziowie na czele z Tomaszem Kwiatkowskim.
Jak twierdzi klub z Płocka, zawodnik i sztab Jagiellonii kłamią. – Dominik zaprzeczył jakoby użył takich słów. Dlatego zaprotestowaliśmy otwarcie przeciwko bezpodstawnemu oczernianiu naszego zawodnika. Nie ma na ten moment żadnych dowodów na to, że nasz zawodnik wypowiedział takie słowa, a tego typu bezpodstawne oskarżenia uderzają w samego Furmana, jak i nasz klub – skomentował rzecznik prasowy Nafciarzy Michał Łada.
Jagiellonia nie zamierza odpuszczać. Do całej sytuacji odniósł się kierownik drużyny z Białegostoku Arkadiusz Szczęsny, który zapowiedział na Twitterze, że nie pozwoli, by wszystko uszło zawodnikowi Wisły „na sucho”.
Źródło: sportowefakty.wp.pl
Fot.: Wikipedia
EM